poniedziałek, 13 stycznia 2014

Tak się trudno rozstać...

Zosia nasza kochana przeniosła się na łąki niebiańskie
 do Świętego Franciszka...






 


12 komentarzy:

  1. Bardzo mi przykro..:( wystarczyło mi spojrzeć na zdjęcia i już mam mokre oczy..

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Ci współczuję. Rozumiem co to znaczy kiedy odchodzi ukochane zwierzę, które było członkiem rodziny. Mocno Cię przytulam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rowniwz wspolczuje ja do dzis mam mokre oczy kiedy mysle o moim psiaku - ktory mial 13 lat - oj ale takie zycie - najwazniejsze, ze te zwierzatka ktore od nas odeszly byly przez nas kochane i wniosly cos do naszego zycia - bo kazda zywa istota cos w nasze zycie wnosi i cos w nim zmienia - piesioo ktorym wspomnialam byl kupiony gdy ja mialam 6 lat - byl kupiony bo ja panicznie balam sie psow - i jak rodzice przyniesli go do domu - tak z ich opowiadan wiem , ze od razu jak wyszlam na pole to pobieglam poglaskac dobermana :D ...... Sw. Franciszek napewno troszczy sie zarowno o Twoja kicie jak i o mojego Dzekiego jak i o wszystkie boze istotki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie już się znają, bo Zosia była ulubienicą naszego psa Tuptusia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moj pierwszy pies nie lubil sie z kotami- natomiast moj obecny pies calkowicie jest podporzadkowany kotu - czasem to az, zal czlowieka sciska jak widzi jak kot dyryguje psem a ten go slucha choc jest starszy - ach ten zwierzecy cudny swiat- ma swoje prawa i wyjatki :)

    OdpowiedzUsuń